Zaczynając od kwestii bieżących to chyba największą nowością jest to że w poniedziałek miałem zabieg na usunięcie wejścia centralnego (takich rurek co ze mnie wystawały). Na czym to polegało dokładnie to nie wiem ale mniej więcej byłem wszystkiego świadomy- choć ponoć byłem pierwszy co na stole operacyjnym nucił wrecking ball. Ale to już zasługa środków "rozluźniających".
W wigilię Bożego Narodzenia trzeba będzie się pozbyć kilku szwów i można o całym wejściu zapomnieć.
Swoją drogą jak tak sb teraz w głowie rachuje to wychodzi mi że wczoraj wypadł mi rok jak trafiłem do Rabki. Hmmm no tak zgadza się to było dokładnie rok temu :) Powiem wam że strasznie szybko to minęło. Jak by nie patrzeć to zawsze tak jest że jak na coś patrzeć z perspektywy czasu to wydaje się dane wydarzenie trwało dosłownie chwilkę.
A co jeszcze lepsze to jutro bym trafił do Krakowa, jak tak teraz myślę to miałem na serio bardzo dużo szczęścia że tam trafiłem, bo jakby po raz kolejny ktoś mnie zignorował i odesłał z kwitkiem do domu to mogło by być nieciekawie. Ale nie myślmy o tym... Trzeba się cieszyć że ktoś wpadł że to może być Hodgkin.
Przykro mi się teraz tak jakoś zrobiło jak pomyśle o dzieciakach na oddziale które będą musiał tam spędzić święta, mniej więcej wiem co czują bo w zeszłym roku sam przez to przeszedłem. Nie wiem ale może któreś z nich to czyta- jeśli tak to niech pamięta że to również jest stan przejściowy. Bo chyba każdy mi przyzna racje że lepiej się poświęcić i wycierpieć te święta w szpitalu a potem cieszyć się rodzinnymi świętami w domu razem z rodziną w pełni zdrowym, niż ryzykować swoje zdrowie a może nawet i życie dla kilku dni. Warto pamiętać że jak by co w szpitalu zawsze ktoś nad nami czuwa, w domu już z tym bywa różnie. Wiem bo w Wigilię też miałem iść do domu ale ze względu właśnie na moje bezpieczeństwo zostałem w szpitalu. Na początku byłem strasznie wściekły, ale święta w szpitalu było na prawe świetne, miłe, z kolędami, praktycznie jak w domu.
Z tego co ja w sobie wypracowałem, przynajmniej do pewnego stopnia to to żeby nigdy nie nastawiać się na wyjście. A dlaczego? A dlatego że można się strasznie rozczarować. A kiedy się nie nastawimy na wyście to będzie to dla nas przyjemną niespodzianką jak dostaniemy wypis lub przepustkę.
Myślę że to by było na tyle.
Chciałem każdemu kto to czyta życzyć udanych Świąt Bożego Narodzenia, Szczęśliwego Nowego Roku. No i chyba najważniejszego- duuuużooooooo Zdrówka.
3-majcie się :D
3-majcie się :D