wtorek, 14 maja 2013

Co i jak?

Witajcie, stwierdziłem dzisiaj że trzeba coś dodać. Tak więc po kolei, gdzie byłem? co robiłem?

         Ostatnie kilkanaście dni upłynęło tak szybko że nawet nie wiem kiedy...
Sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda następująco: jestem w trakcie 5 cyklu COPDAC, samopoczucie jak zwykle wspaniale. Wyniki morfologii z poniedziałku praktycznie jak u zdrowego, białych ( leukocytów) aż z leksza nadmiar po 11600 ( norma do 10000) ale na sterydach jestem więc może być. Jedyne obawy które miałem ale też tylko do poniedziałku to ilość płytek krwi, kiedy w piątek wychodziłem ze szpitala miałem ich 112000 jak na mnie trochę słaby wynik bo norma jest od 150000 ale też nie dramat bo do przetoczenia trzeba mieć mniej niż 50000. Dla tych co nie wiedzą lub nie są pewni: płytki są po to żeby jak się człowiek skaleczy, to żeby z rany krew przestała lecieć po prostu tworzą one taką barierę a nawet tamę. Jak jest ich za mało to wiadomo krew po prostu nie może skrzepnąć i krwawienie nie ustępuje. W takich chwilach nawet siniak może okazać się bardzo groźny nie mówiąc już o skaleczeniu lub o silniejszym uderzeniu.
Idźmy dalej. Znowu czasami dzieje mi się coś w głowę (choć mam na niej już coraz więcej włosów)  że napadają mnie dziwaczne myśli niby chwilowe ale irytujące i przygnębiające.... masakra. Co dokładnie mam na myśli: jak mam być szczery i prawdomówny to znikąd w głowie pojawia mi się pytanie: Czy wstanę rano? Czy to ma jakiś sens? Ile mi zostało?... itp...  Nie trwa to długo bo może jakieś 15- 20 minut ale niejednokrotnie biję się z takimi myślami. Następnego ranka już na to nie zwracam uwagi bo to nie wraca w ciągu dnia, tylko właśnie wtedy gry leże sam w łóżku  czytam książkę i nagle PYK! Otworze rano oczy czy nie? Szok to jest....

Dobra jakieś nowe newsy?

         O, wiem. Się dowiedziałem że jednak naświetlania będą, ale ile nie wiadomo. Się dokładnie dowiem ile po szóstym cyklu. Z tego co się orientuję może to być 5 naświetlań, może 10, może 15 a nawet 36. Biorą pod uwagę to że są one codziennie to w najgorszym przypadku czekało by mnie około 40 dni w szpitalu bez przerwy, niestety.... Wszystko nic bo naświetlania trwają kilka minut z przebraniem, ale potem wraca się z powrotem na oddział, bo bezsensownym było by dojeżdżać do Krakowa 110km (1.5h) na 10 min i z powrotem 110km. Ja nie wiem... a nóż widelec się okaże że będzie ich tylko 15. Pożyjemy zobaczymy. Znam jeszcze jeden szczegół, mianowicie miejsce naświetlań. Na 99% będzie to miejsce gdzie miałem tego guza... czyliiiiiiii prawe śródpiersie. Martwiłem się czy włosy na głowie mi wypadną bo bardzo się do nic przywiązałem, ale z tego co się doczytałem to nie powinno się tak stać. No było by mi ich co najmniej szkoda bo bidulki już praktycznie 8mm mają. Są dosłownie odcień ciemniejsze od tych z przed choroby, ale za to o wiele miększe, we will see czy się to pozmienia. Zakola mam... ale to zawsze miałem ( choć teraz jakby ciut większe). Ale mówi się że inteligentni tak mają.( Ja to się coraz skromniejszy robię.)

Następna sprawa: Szkoła.

          Dostałem już ocenki z Krakowa, do szkoły zaniosłem, więc książek już do Krakowa ze sobą nie wożę. Uczę się tylko w domu, choć nie zawsze mi się chce. W kwestii szkoły nie pozostaje mi nic innego tylko czekać do zakończenia.


Kwestia wolnego czasu.

          Czas wolny, czyli to czego mam sporo, przy obecnej pogodzie spędzam raczej na polu. Czyli robię to za co większość dała by wszystko. Czyli wstaję godzina 9:00, herbatka albo kawka, jakaś kanapeczka albo płatki, parasol przeciwsłoneczny i siedzę sobie na polku. Po prostu raj. Niejednokrotnie mam jeszcze przed sobą laptopa żeby sprawdzić co tam się na świecie dzieje :D Potem trzeba jednak coś pożytecznego zrobić, dzisiaj na przykład trawę kosiłem, trochę męczące ale przyjemność sprawia.
Czasami jednak jest tak że na polu leje :( i wtedy poranek wygląda podobnie z tym że spędzam go przed telewizorem i analizuję informację z telewizji śniadaniowej.

Dobra, wystarczy na dzisiaj. Dobrej nocy wam życzę....


Zdrówka ... :D