czwartek, 11 kwietnia 2013

Czy NFZ to na prawdę taka głupia rzecz?

Może są to tylko moje przemyślenia ale według mnie NFZ to na prawdę dobra organizacja dbająca o pacjenta, nie koniecznie jeśli chodzi o kolejki specjalistów bo to na serio wymaga jakiejś reformy, ale jeśli chodzi o pacjentów takich jak ja to nigdy nie spotkałem sie z sytuacją że ktoś na czymkolwiek oszczędza pieniądze. Najlepszy przykład to chwila kiedy po pierwszym cyklu OEPA spadło mi białko we krwi. Wtedy po 30 minutach od dostarczenia wyników morfologii dostałem pierwszą z 9 dawek białka. Niby nic- 9 dawek co to jest w końcu to tylko malutkie woreczki z czymś takim jak białko w jaju kurzym. Jest tego raptem 15 ml. Ile takie coś może być warte? Jeśli zadałeś/łaś sb właśnie takie pytanie już służę odpowiedzią. Dokładnie tyle ile kosztuje nowe auto z salonu średniej klasy mianowicie 50 000 zł razy 9 dawek które dostałem daje nam pokaźną sumę pieniężną. Ale idźmy dalej, najmniejsza objętościowo chemia to Winkrystyna, jest jej zaledwie 250 ml z czego samego leku jest tylko 2 ml a cała reszta sól fizjologiczna w której lek został rozcieńczony. KOSZT: około 9000 EURO. Największą dawką chemii był etopozyd bo było go aż 750 ml, gdzie samego leku było 20 ml. KOSZT: 36000 Euro!!!!. Jednorazowe badanie PET, jest to badanie które pokazuję fluoryzujące w ciele po podaniu izotopu wszystkie aktywne komórki nowotworowe to koszt 4100 zł. A badań takich mam za sobą już 2 a przede mną kolejne dwa. Nie bedę już rozpisywał się o lekach takich jak Atossa czyli lek przeciwwymiotny czy Losec czyli osłona na żołądek  bo takie leki dostawałem i dalej dostaję kilka razy na dobę.

Także jeżeli chodzi o mnie to uważam że NFZ naprawdę solidnie dba o swoich pacjentów chorych na nowotwory. A teraz już życzę wszystkim DOBRANOC.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz