czwartek, 11 kwietnia 2013

Kraków...

...Z Rabki przyjechałem do Krakowa. Po godzinie spędzonej w poradni, gdzie Pani doktor jeszcze raz poprosiła mnie o opowiedzenie jak to wszystko się zaczęło. Następnie zostałem skierowany na "jedynkę" czyli odział pierwszy, inaczej zwany również okrąglakiem. A to dlatego ponieważ budynek w którym się znajduję jest w kształcie okręgu. Po kilku minutowym błądzeniu po szpitalu w celu odnalezienia oddziału, stwierdzam że szpital można porównać do dworca PKP. Mam na myśli że jest jeden główny korytarz od którego na prawo i lewo odchodzą odnogi tak jak perony na dworcu. Poza tym w pierwszej chwili było tam dość zimno czyli prawdziwy polski dworzec pełen ludzi. W końcu trafiłem na oddział, oczywiście ekstremalnie przerażony niemogący nic powiedzieć ze strachu co mnie tu spotka. Jak się później okazało zupełnie niepotrzebnie.Panie pielęgniarki- Super, gorzej sprawa wyglądał na sali na której leżałem bo bałem się do kogokolwiek odezwać. Ale i to nie trwało wiecznie, już chyba po 3 dniach miałem kilku znajomych. Niestety dobijający był fakt że na oddziale niema żadnego innego chłopaka w moim wieku, byli tylko chłopcy w wieku 6-8 lat albo noworodki więc sytuacja nie za bardzo mi odpowiadała. Dopiero w Wigilię Bożego Narodzenia dowiedziałem się że na oddziale jest jeden chłopa o 2 lata ode mnie starszy i nazywa się Maciek. Okazał się na serio spoko kolegą, po kilki dniach przeniesiono nas na wspólną salę więc już człowiekowi było raźniej, bo zawsze było się do kogo odezwać. Każdy dzień na oddziale przynosił coś nowego. Musiałem mieć po raz drugi zrobioną tomografię tym razem całego ciała, następnie czekało mnie badanie potocznie zwane echo serca, na którym widziałem swoje serducho. W pierwszym momencie z lekka się przeraziłem i mnie trochę zatkało bo myślałem że serce jest trochę mniejsze a na monitorze widziałem mięsień większy nie dwie pięści koło siebie. Podczas badani dowiedziałem się że mam serce naprawdę sporych rozmiarów, co jest zaletą oraz na jaw wyszła pewna wada mianowicie płyn w osierdziu.Oznacza to że serce pracuje w środowisku w którym jest jakiś płyn którego nie powinno być i dlatego właśnie bardzo szybko się męczyłem, bo wiadomo że ruch w płynie jest o wiele cięższy niż ruch w bez niego. Można to porównać do biegu po ulicy i biegu w basenie pełnym wody. Ale płyn w osierdziu przy chłoniaku to rzecz normalna i zapewne po kilku cyklach leczenia zostanie on wyeliminowany. Po kolejnych kilku dniach na oddziale dowiedziałem się że badanie histopatologiczne potwierdziło diagnozę z Rabki i że na 100% jest to choroba Hodkina ale mam się nie martwić bo co prawda jest to rak ale nieporównywalnie mniej dokuczliwy niż nowotwory kości czy mózgu, a do tego leczy się go wyłącznie farmakologicznie. Farmakologicznie oznacza że nie będzie potrzebna operacja podczas której trzeba będzie wyciąć cokolwiek, poza tym chłoniaki bardzo szybko się leczą i dobrze reagują na leczenie. Kolejnym ważnym punktem pobytu w Krakowie było dołożenie do sali na której leżałem z Maćkiem nowego kolegi który ma na imię Szymon. Trafił on do nas zaraz bo badaniu szpiku- trepanobiopsji. Z początku Szymon zachowywał sie trochę dziwnie bo pytał na przykład pań pielęgniarek kto je przyjął do pracy albo ( Szymon jak to czytasz to wybacz) na przykład że po tych lekach czuje się jak po wiśniówce cokolwiek to znaczy. Ale jego zachowanie można było wybaczyć bo działały w nim jeszcze takie leki jak morfina i "głupi jaś".  Następnego dnia czekał mnie zabieg podczas którego wszczepiono mi tak zwane wkłucie centralne potocznie na oddziale mówimy na to słoń. Jest to taka rurka wchodząca pod skórę a następnie jedną z głównych żył biegnie prosto do przedsionka serca.Choć brzmi to strasznie ale jest to na prawdę super rozwiązanie, między innymi dlatego że wymiana wenflonów co 4 dni przez pół roku do przyjemnych nie należy a to wkłucie centralne może być nawet i kilka lat i nic się mu nie stanie. Poza tym wenflon w każdej chwili można wyrwać a żeby wyrwać wkłucie trzeba się na prawdę postarać. Po założeniu wkłucia do końca dnia nic nie szło przełknąć bo tak coś ciągle ciągnęło koło gardła. Ale następnego dnia było już lepiej a po tygodniu całkowicie o tym zapomniałem. W następny dzień po założeniu wejścia dostałem pierwszą dawkę chemioterapii ale o tym już w następnym poście :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz