środa, 17 kwietnia 2013

Pierwszy dzień w domu.

Może to dziwne ale te kilka dni które byłem w domu przebiegło tak samo jak dni kiedy byłem jeszcze zdrowy. Czyli praktycznie nie działo się nic dziwnego czy nadzwyczajnego, pełna rutyna: śniadanie, tabletki, nudy przed komputerem, chwila na polu i tak do obiadu. Po obiedzie zwyczajowo tabletki, a potem postanowiłem  że nie bedę takiego ładnego dnia w domu spędzał. Poszedłem się przejść, głównym celem było odwiedzenie jakiegoś sklepu żeby kupić sobie coś dobrego, jakiegoś batona albo coś. Ale oczywiście byłem wszędzie ale o sklepie zapomniałem i nic dobrego sb nie kupiłem. Szok!!! dobrze że skleroza nie boli. Ale dobra jak wyszedłem z domu koło 16:00 tak wróciłem około 20:00. Nie mogło to oczywiście ominąć uwagi mamy, pierwsze słowa po wejściu do domu: Gdzie byłeś tyle czasu? - Ale plan działania był opracowany w taki sposób żeby się wyplątać i wytłumaczyć fakt że nie wziąłem ze sb telefonu bo zapomniałem. Na szczęście mama zrozumiała że miałem wiele spraw do załatwienia :D, wiele osób do odwiedzenia i takie inne sprawy które po prostu musiałem załatwić. Jednak cały czas miałem w głowie to czego się dowiedziałem kiedy wychodziłem ze szpitala. Była to mianowicie wiadomość którą nie za bardzo chciałem usłyszeć ale zdawałem sobie sprawę że raczej to usłyszę. Dowiedziałem się że po tych sześciu cyklach chemioterapii czeka mnie jeszcze radioterapia, niby nic strasznego ale całe leczenia potrwa trochę dłużej. Dłużej czyli około miesiąca ale dokładny czas się okaże bo tego nikt nie jest w stanie dokładnie określić. Także gdybym nie miał większych spadków podczas pozostałego leczenia, trwało by ono mniej więcej do końca lipca tego roku. Miejmy nadzieję że tak będzie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz