środa, 10 kwietnia 2013

Na początku było.....

Hej, nazywam się Michał, i postanowiłem założyć tego bloga dla osób które są ciekawe co u mnie słychać i dla tych którzy nie do końca wiedzą co mi dolega i jak się czuję.



OK!

Aby zrozumieć moją chorobę musimy cofnąć się do września 2012 roku.

We wrześniu byłem na szkolnej wycieczce na Litwę  nie powiem było bardzo fajnie, ekipa kolegów epicka. Niestety zimno było a do tego wiał silny wiatr który tylko potęgował uczucie mrozu. Mnie oczywiście przewiało mimo że byłem dosyć grubo ubrany. Niestety dopadło mnie przeziębienie, ale można powiedzieć że lekkie bo gorączki nie miałem tylko pokaszliwałem sobie i katar mnie denerwował. No i dobra, w okolicach połowy września [nie pamiętam kiedy dokładnie] wróciłem do domu wiadomo jeszcze trochę mnie to trzymało. Na wycieczce było też kilka koleżanek one miały tam jakiś paracetamol więc wziąłem tabletkę wiec katar odpuścił, ale kaszel został. Wtedy myślałem sobie że potrzyma kilka dni i pójdzie sobie, ale jednak po dwóch tygodniach okazało się że nie chce odpuścić. Zebrałem się i stwierdziłem że musi to obadać lekarz bo to coś za długo trwa. Tak więc następnego dnia poszedłem do Pani doktor która po osłuchaniu mnie, po wywiadzie stwierdziła że nie wygląda jej to na nic poważnego. Wtedy myślałem sobie że pewnie się wpakowałem się w coś na kształt zapalenia płuc.Pani doktor zaleciła mi tabletki Dexacaps oraz zleciła badanie krwi po dwóch tygodniach od wizyty. Tak więc się stało po dwóch tygodniach zrobiłem morfologię, OB i biochemię niestety kaszel i infekcją nie ustąpiła po tabletkach. Skąd wiem że infekcja? Wywnioskowałem to po wartości CRP która wynosiła 60 a powinna wynosić mniej niż 5. Z tymi wynikami poszedłem do Pani doktor która powiedziała że nie możemy się sugerować się tymi wynikami ponieważ krew była pobierana w momencie kiedy byłem jeszcze przeziębiony. Zostałem odesłany do domu z zaleceniem zażywania dalej tabletek na kaszel i zrobienia badań po dwóch tygodniach. Po dwóch tygodniach zrobiłem badania krwi. KTÓRE O DZIWO WYSZŁY KSIĄŻKOWO. Przez ten czas zaczynałem się coraz gorzej czuć mam tutaj na myśli to że bardzo szybko się męczyłem. Może to komiczne ale miałem problem z wyjściem po schodach na pierwsze piętro. Co najdziwniejsze w tym wszystkim kiedy budziłem się rano zanim jeszcze wstałem wiedziałem że zaraz zwymiotuję, jak mi się pomyślało tak się stało. Gdyby był to jednorazowy incydent nie zwracałbym na to uwagi, przypisał bym to czemuś co zjadłem dzień wcześnie. Ale następnego ranka był replay sytuacji z dnia poprzedniego. I tak to trwało przez 4 dni, czwartego dnia poszedłem do Pana doktora który stwierdził że jest to jakaś infekcja bakteryjna w żołądku i że antybiotyk na 3 dni spokojnie sobie z tym poradzi. Antybiotyk rzeczywiście sprawę załatwił. Po kilku dniach przyszedł czas na wizytę u Pani doktor, dodam tylko że cały czas chodzę i kaszlę oraz bardzo szybko się męczę. Pani doktor widząc że chodzę tak i kaszlę postawiła w końcu diagnozę: krztusiec. Który nie jest niczym poważnym ale jak to stwierdziła Pani doktor będę pół roku chodził i kaszlał. Wtedy pomyślałem sobie: nie no super!!!!!!!!!!  Ale OK. Po 4 dniach co widzą moje oczy? w zasadzi co czuje mój brzuch? Oczywiście nieodparta chęć wymiotów zaraz po przebudzeniu. Wtedy nie czekałem już kilku dni tylko zaraz w ten sam dzień poszedłem do Pana doktora. Dostałem ten sam antybiotyk co kilkanaście dni wcześniej i teraz jak się później okazało przeszło na już na dobre.  Po kilku kolejnych dniach znowu byłem u Pani doktor na kontroli oczywiście dalej kaszląc i z o wiele mniejszym apetytem niż na przykład miesiąc wcześniej. Zacząłem też powolutku schodzić z mojej wagi wtedy było to uwaga: 85 KG przy wzroście 185cm. Na kolejnej wizycie czego się dowiedziałem? Mój krztusiec przerodził się w krztusiec stopnia drugiego. W pierwszej chwili pomyślałem sb że w takim wypadku będę rok chodził i kaszlał. Ale dobra nie będę się wygadał ani kłócił z osobą wykształconą w tych sprawach. Po kolejnym miesiącu sytuacji zaczęła się troszkę wymykać spod kontroli. Mianowicie spadek 11 kg w przeciągu miesiąca, apetyt praktycznie zerowy, męczenie się do tego stopnia że droga do szkoły była jak wyprawa na koniec świata, lekkie kłopoty z koncentracją. Pan Doktor wysłał mnie wtedy na prześwietlenie płuc. W KOŃCU!!!!  Ale jak zobaczyłem opis tego zdjęcia to powiem szczerzę że się przestraszyłem, 3/4 płuc zajęte przez jakąś wydzielinę. Plamy w płucach itp itd. Oraz krzepiące zalecenie: ZALECA SIĘ NATYCHMIASTOWE ROZSZERZENIE DIAGNOSTYKI O BADANIE TOMOGRAFEM KOMPUTEROWYM......



cdn.... w następnym wpisie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz